Małgorzata Zięba: Witaj
Marto! Dziękuję, że zgodziłaś się porozmawiać. Powiedz mi...jak
wygląda życie po Szkole Profesjonalnego Coachingu :)?
Marta
Smolińska: Życie po SPC toczy się dalej, i owszem
- ale nic już nie jest takie samo ;) I pewnie tak jest dla wielu, choć w rożnym
zakresie dla rożnych osób. Najwięcej zależy bowiem od każdego uczestnika - co
ze szkoły sobie weźmie, a potem, co zdecyduje się zachować i pielęgnować. Ale
jeśli zechce, może wziąć bardzo dużo.
MZ: A czy w jakiś sposób
SPC przyczyniło się do Twojego sukcesu?
Wydaje się, że całkiem nieźle sobie radzisz zawodowo.
MS:
Hm... Z pewnością się przyczyniła. Miałam to szczęście, że przychodząc do
szkoły nie byłam zupełnie „zielona”, lecz
już dość doświadczonym trenerem kompetencji miękkich, działałam w
obszarze rozwoju. Zaczynałam swoją
przygodę z coachingiem, będąc po innej szkole coachingu. Mam na myśli to,
że dzięki temu umiałam też docenić
wartość merytoryczną kursu. Zresztą
niejako przy okazji wzbogaciłam sobie też warsztat trenerski. Wiele
rzeczy sobie utrwalałam, powtarzałam, wielu uczyłam się od początku. I dzięki SPC
poczułam mocne ugruntowanie w tym, co robię.
MZ: Mieszkasz we Wrocławiu,
mówisz, że nie byłaś początkująca - dlaczego więc wybrałaś tak długi kurs,
skoro mogłaś doszkolić się na jakimś krótszym?
MS:
Dlaczego tak długa szkoła? To prawda, z tematami rozwojowymi i obszarami
wsparcia miałam już do czynienia od lat, a z samym coachingiem tez już od
jakiegoś czasu. No więc odpowiadam - właśnie dlatego ;). Uważam, że
przygotowując się do pracy drugim człowiekiem dobrze przejść głębszy proces
wewnętrzny - a tego nie da się zrobić w dwa weekendy. Nie wspominając
oczywiście o szerokim wachlarzu kompetencji i potrójnej dawce wiedzy.
Świadomie wybrałam szkołę
rozpoczynającą się treningiem interpersonalnym. Mając doświadczenie
uczestniczenia wcześniej w dwóch
wiedziałam, że żadna inna forma tak nie rozwija w zakresie umiejętności
interpersonalnych i wzbogaca świadomość w zakresie jakości budowania relacji.
Świadomie wybrałam kurs sięgający do wielu nurtów, patrzący na człowieka
holistycznie. I na koniec - świadomie szukałam szkoły, gdzie uczenie się
przebiega w małej grupie, a uczestnicy podlegają superwizji. To były dla mniej
priorytety - może i było ich dużo, ale chyba z żadnego z nich nie umiałabym
zrezygnować. Chciałam porządnego treningu kompetencji coachingowych
zintegrowanego z własnym rozwojem, więc - aby to dostać - byłam gotowa
dojeżdżać do Krakowa. I pewnie właśnie
taka budowa kursu i zadbanie o te wszystkie aspekty spowodowały to, co ze
zdziwieniem zaobserwowałam - a mianowicie tempo w jakim ci
uczestnicy, którzy określali siebie "zielonymi" zwiększają swoje kompetencje.
MZ: Co jeszcze było dla
Ciebie wartościowe?
MS:
To, co było dla mnie ogromną wartością, to relacje, jakie się w szkole
nawiązały. Z wieloma osobami mam wciąż kontakt, z niektórymi się przyjaźnię.
Patrząc na nasza grupę naprawdę wiele
osób zajmuje się coachingiem lub stosuje coaching w swojej pracy - a to nie
jest zazwyczaj takie oczywiste. Dzięki temu możemy więc wspierać się nawzajem,
wymieniać pomysłami, interwizować... Mam też wiele kontaktów z osobami z innych
edycji - w jakiś sposób czujemy się członkami tej samej grupy, podobnie
myślimy, podejmujemy podobne działania w zakresie własnej profesjonalizacji i
rozwoju.
Równie mocne relacje i poczucie pewnego
przywiązania pojawiły się z samą szkołą i prowadzącymi. Zawsze z chęcią wracam
do Krakowa i cieszy mnie fakt wspólnych inicjatyw, jakie podejmuje z Instytutem
Psychoedukacji i Rozwoju Integralnego. Nutka sentymentu, podzielenie wspólnych
wartości, zaufanie, szacunek i podobne podejście do wizji profesjonalizacji coachingu, to
naprawdę dobra baza do działania.
MZ: Część tych inicjatyw
sama wspierasz we Wrocławiu!
MS:
Tak, np. koordynując Wrocławski Klub Coacha, którego idea narodziła się
przecież właśnie w Instytucie i Rozwoju Integralnego w Krakowie. Spotkania mają charakter szkoleniowo –
rozwojowy, każde z nich prowadzi inna osoba, często są to goście z innych
części Polski. Służą nie tylko profesjonalizacji w pracy coacha, lecz również
własnemu rozwojowi i integracji środowiska. Cieszy mnie wizja cyklicznych
wyjazdowych spotkań coachów Coach Camp – które już dwa razy koordynowałam. Zawsze jest świetnie!:)
Mieszkanie we Wrocławiu nie stanowiło też bariery nie do pokonania w innym pomyśle – stworzenia podręcznika, który obejmowałby wszystko to, czego się w ramach SPC uczy i co przez te wiele lat kształcenia w coachingu zostało zebrane, stworzone, czemu czasem nadano nową jakość. Wspieram w tym działaniu Leszka Zawlockiego dorzucając swoje trzy grosze i starając się redagować całość. [śmiech] No to teraz- skoro otwarcie informacja o podręczniku poszła w świat, trzeba będzie sfinalizować proces twórczy, domknąć i puścić w świat :)
Mieszkanie we Wrocławiu nie stanowiło też bariery nie do pokonania w innym pomyśle – stworzenia podręcznika, który obejmowałby wszystko to, czego się w ramach SPC uczy i co przez te wiele lat kształcenia w coachingu zostało zebrane, stworzone, czemu czasem nadano nową jakość. Wspieram w tym działaniu Leszka Zawlockiego dorzucając swoje trzy grosze i starając się redagować całość. [śmiech] No to teraz- skoro otwarcie informacja o podręczniku poszła w świat, trzeba będzie sfinalizować proces twórczy, domknąć i puścić w świat :)
MZ: Jakieś plany na
przyszłość związane z coachingiem? Co dalej?
MS:
Cóż, dalej jest przyszłość ;)
Jak wspomniałam, mam dużo do zrobienia
w ramach Dolnośląskiego Oddziału Izby Coachingu, który stworzyłam i prowadzę współpracując z coraz większą grupą
coachów. Mam ogromne nadzieje na wzmocnienie działań integrujących i
wspierających wrocławskie środowisko coachingowe również poprzez wzmocnienie kontaktów z
innymi organizacjami, w tym ICF. Przede mną rozwijanie Dyskusyjnego Klubu
Coachingu, organizowanie superwizji, ale też warsztatów i szkoleń realizowanych
pod szyldem Izby Coachingu. Patrząc na to wszystko widzę dużą spójność mojej ścieżki
życiowej – wciąż towarzyszą mi podobne wartości i podejście do coachingu i jego
profesjonalizacji. Szkoła Profesjonanego Coachingu jest przecież jedną z pierwszych szkół akredytowanych
przez IC, więc moje działania w ramach Izby wydają się być bardzo naturalną
kontynuacją i konsekwencją przyjęcia konkretnego spojrzenia na coaching i drogi
jego rozwoju.
Przede mną dalszy rozwój biznesu
coachingowego i pewne jego przeformułowanie. Nawiązuję nowe relacje, współprace
– i bardzo to wszystkim polecam, ponieważ współdziałając można więcej i lepiej. Dużo wyzwań stoi też
przede mną w obszarze kształcenia coachów i superwizji – w nim umiejscawia się
część moich celów zawodowych i inspiracji. Na co położę jednak główny nacisk –
jeszcze nie wiem. Potrzebuję wcześniej odpowiedzieć sobie na kilka ważnych
pytań.
MZ: W takim razie życzę
powodzenia i dziękuję za rozmowę!
Marta Smolińska - absolwentka Szkoły Profesjonalnego Coachingu, trener, specjalista w zakresie doradztwa psychologiczno - pedagogicznego. Jest członkiem Izby Coachingu i dyrektorem Dolnośląskiego Oddziału Izby Coachingu z siedzibą we Wrocławiu. Właścicielka Harmony Coaching.
Małgorzata Zięba - koordynator Szkoły Profesjonalnego Coachingu oraz krakowskiego klubu coacha, certyfikowany coach, psychodietetyk. Właścicielka EveryBody.
Małgorzata Zięba - koordynator Szkoły Profesjonalnego Coachingu oraz krakowskiego klubu coacha, certyfikowany coach, psychodietetyk. Właścicielka EveryBody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz